Z pamiętnika byłej „L” Cz. 2
Tak jak obiecaliśmy, przedstawiamy drugą część tekstu naszej utalentowanej pacjentki. Zapraszamy do lektury.
Tak jak obiecałam, zdaję relację jak to jest jak już upłynie trochę czasu od zabiegów.
Moje Drogie, po Icoone jest … rewelacyjnie! Ciało gładkie, napięte, wyrzeźbione. Fakt, muszę myśleć co jem, kiedy i w jakich ilościach, ale teraz jest sezon na jabłka i cytrusy, więc pokusę mogę zaspokoić np. pomelo. Do ruchu się przyzwyczaiłam. Jak nie wypiję dziennej dawki wody i soków to wieczorem tankuję jak dromader. Mam obawy, czy sukienka, którą kupiłam na Sylwestra nie będzie zbyt luźna, ale co tam! Najwyżej kupię drugą albo zaglądnę do szafy córki. Cały czas widzę zmiany na korzyść, waga nie kłamie. Opłaciło się być konsekwentną i nie żałować zainwestowanych złotówek. Żeby nie było za słodko to jedna z pseudo-przyjaciółek dołożyła mi w stylu: „nooo… ciało boskie, ale co stało się z Twoją twarzą?” Byłam dzielna i nie powiedziałam, że jej skóra przypomina przesuszone jabłko. Zachowałam się jak przystało na kobietę z klasą. Przemilczałam uwagę, ale sprawdziłam przed lustrem „o co jej do diabła chodzi?”. No i niestety, miała rację. Lata niekontrolowanego podjadania zostawiły ślady na szyi i policzkach. Jestem szczuplejsza wszędzie, łącznie z twarzą. No i moje pełne policzki zamieniły się w chomiki. Teraz już jestem dużo mądrzejsza, wiem, że specjaliści znajdą sposób na moje zaniedbanie.
Z oferty zabiegów jaką mi przedstawiono odrzuciłam wszystko, co boli. Uwierzcie, mimo to było w czym wybierać. Nie ma jak nieszablonowe podeście do kobiety Mam kurację personalnie skomponowaną dla mnie. Będzie przyjemnie, skutecznie i w miarę przystępnie finansowo. Zalecono mi terapię tzw. łączoną, aby efekt był dla mnie satysfakcjonujący. Najpierw dermafrac z polipeptydami, cokolwiek to jest, ma zagęścić moją skórę. Po tygodniu mam się zgłosić na zaffiro, a w międzyczasie naświetlania laserem biostymulacyjnym. Miałam próbę zaffiro na jednej dłoni – przyjemne ciepło dające nieprawdopodobne efekty. Muszę pamiętać żeby zrobić drugą dłoń przy zabiegu. W trakcie tego dermafrac’a również będę miała opracowane dłonie, tak więc przy okazji poprawię to, o czym zawsze zapominamy albo wydaje nam się że nic już nie można zrobić. I wiecie co jest w tym najfajniejsze? Jako pacjentka, która kontynuuje terapię po icoone na ciało, dłonie mam za friko. Taka sympatyczna premia. O wynikach postaram się napisać następnym razem, już w nowym, lepszym roku.